📖Iz 46,1 Bel został położony, Nebo został opakowany. Ich posągi stały się brzemieniem dla zwierząt,
ciężarem dla bydła jucznego.
Noszone przez was w procesjach,
teraz stanowią brzemię dla zmęczonych zwierząt.
Zmartwienia, troski, boleści, zmagania, pragnienie, marzenia, „chcenia” – mogą stać się tym, co noszę i obnoszę. Mogą stać się bożkami – modlę się tylko w tych sprawach, rozpraszam się na modlitwie tylko tym, w ciele i wnętrzu – to.
Brzemię.
📖Iz 46,3-4 „Słuchajcie Mnie, domu Jakuba
i cała reszto domu Izraela!
Byliście dźwigani od waszych narodzin
i noszeni od czasu, gdy byliście w łonie,
4lecz aż do waszej starości Ja jestem taki sam
i będę was dźwigał aż do lat sędziwych.
Ja stworzyłem i Ja noszę,
Ja dźwigam i Ja ocalam!
A to jest prawda Boga o nas – w tym także naszych zmartwieniach, troskach, boleściach, zmaganiach, pragnieniach, marzeniach, „chceniach”.
To On nas i wszystko, co nasze – nosi i dźwiga.
Jak wyrazić wiarę, że jesteśmy noszeni, kiedy trudno?
U mnie sprawdza się wdzięczność, praktyka modlitwy Jezusowej, modlitwa wstawiennicza ( modlitwa za innych), i powiedzonko Scarlett O’Hara: „pomartwię się tym później”, uświęcone moim: „A Ty, Tatku w tym czasie proszę przemieniaj mnie i tę sytuację”.
I najważniejsze: przebywanie w objęciach Ojca: tu i teraz, a także w specjalnych momentach Eucharystii czy Adoracji Najświętszego Sakramentu. Oddech w Jego obecności ze słowami: JESTEŚ.
No i last but not least: ruch🏃🏼♀️, przyroda🌲🌳, jedzenie 🥦🍎🍪
Ja tak.
Bóg nas prawdziwie nosi.
Możemy doświadczać tego w sposób nadprzyrodzony, ale też zwyczajny, codzienny. Te codzienne są równie cenne, a do nich potrzebne są nasze kroki. Moje są takie, na miarę moich trudów i możliwości ( jak z tą zbroją Saula, za którą Dawid podziękował).
Takie to moje dzielenie 🤷🏼♀️🦸🏼♀️
Błogosławionego dnia 😊