Dzisiaj wigilia Bożego Narodzenia – Bóg zstępuje z Nieba. Rodzi się z Ducha świętego, w skrajnym ubóstwie, w zimnej szopie Ten, który wszystko może.
Nie ulega wątpliwości, że On od urodzenia pragnie zmieniać nasze myślenie – nie takiego przecież Boga wówczas oczekiwano a i dzisiaj również nie widać abyśmy osiągnęli „miarę wielkości według pełni Chrystusa”.
Pawłowe wezwania z 4-go rozdziału listu:
„należy odrzucić starego człowieka z jego wcześniejszym sposobem życia”.
„Pozwólcie się odnawiać Duchowi w waszym myśleniu i przyobleczcie się w nowego człowieka, stworzonego zamysłem Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.”
są więc nadal aktualne.
Nie możemy równocześnie tkwić w starym i nowym.
Natomiast jeśli pozwolimy się odnawiać Duchowi – to efektem tego będą: wrażliwość serca, mówienie prawdy, budująca mowa, pracowitość, wspomaganie potrzebujących, łagodność, delikatność i cierpliwość, zdolność do wybaczania, życie w pokoju, jedność Ducha.
Bóg się rodzi… a więc to wszystko naprawdę jest możliwe.