List do Hebrajczyków. Rozdział 5

0
247

Hbr 5,11 Wiele mamy o Nim do powiedzenia, lecz trudno to wszystko wyjaśnić, ponieważ otępiali staliście się w słuchaniu.

Dziś czytam dramatyczne wezwanie do dojrzałości duchowej.

Zatrzymuję się przy pytaniu o ten „level up – poziom wyżej” dla mnie samej, mojej rodziny i Was, droga Wspólnoto 🥰

Będzie grubo 😉

Ile we mnie i w nas jeszcze z tego niemowlęcia, które zostaje przy „elementarnych pouczeniach Boga” i „ciągle na nowo” jest takimi, „co to mleka potrzebują”?

Autor listu twierdzi, że my wszyscy powinniśmy stać w autorytecie tych, którzy są oswojeni z tajemnicami Bożego stylu życia i Jego sprawiedliwości, że powinniśmy być nauczycielami.
A tymczasem – jak blisko mnie i Tobie do usprawiedliwienia swojego grzechu, nawyku narzekania i zniechęcenia, niecierpliwości, kłótliwości i osądzania, ciągłych wahań i niestałości, „nie mania czasu na modlitwę”, „nie umienia lub lubienia czytania Słowa Bożego”, poddawania się lękom, gadulstwu i względom ludzkim, braku gotowości do wyrzeczeń i postu?

A zatem jak daleko jesteśmy od wszystkiego tego, co w liście nazwane jest „zmysłami, wyćwiczonymi do rozróżniania dobra i zła przez praktykę ” – czyli przez regularność i stałość?

Przyznam się otwarcie, kochana Wspólnoto, że czasem jestem bardzo zniecierpliwiona swoją niedojrzałością, a wtedy ogromną moją pociechą jest zawierzenie i oddanie się w niewolę miłości Maryi – Mamie i Królowej.
Dzięki temu nabieram oddechu i idę naprzód!

Zanurz się w dzisiejsze Słowo – warto!

Poprzedni artykułList do Hebrajczyków. Rozdział 4
Następny artykułList do Hebrajczyków. Rozdział 6